środa, 29 lipca 2015

Rozdział 7

,, Nie jestem dla Ciebie odpowiedni ”

Rozdział przy piosence : KLIK

Stefan ubrany był w podkoszulek na ramiączkach i czarne jeansy. Włosy miał zaczesane na bok i postawione do góry. Na stopach były czarne vansy. Wyglądał bardzo przystojnie, ale jednocześnie uroczo. Spojrzałam na jego twarz i zauważyłam, że spuścił wzrok i wpatrywał sie w podłogę.

- Przyszłam, żeby z Tobą porozmawiać - zaczęłam.
- O czym? - zapytał.
- O tym co się stało - odpowiedziałam.
- Zapomnij o tym - powiedział.

Jak mogłam o tym zapomnieć. Tamto dużo dla mnie znaczyło, a on tak po prostu chciał to wymazać z pamieci. Czułam, że moje serce rozpada się na kawałki. Poczułam, że oczy zaszły mi łzami. Żałowałam, że zatrzymałam się w tym miejscu. Gdybym, wtedy nie wyszła z tego auta, nigdy nie spotkałabym Stefana. Nie czułabym tego ucisku w brzuchu i nigdy nie naraziłabym swojego życia dla jakiegoś chłopaka. Co on sobie wyobraża? Myśli, ze może mnie sobie owinąć wokół ,, palca ” , a później kazać o wszystkim zapomnieć. Zauroczyłam się nim, jak jakaś głupia nastolatka. Myślałam, że skoro jest miły i przystojny to od razu ideał. Myliłam się, jak zawsze. Może życie wiecznie będzie pasmem rozczarować i smutku. Tylko dlaczego teraz?

- Może wejdziesz ? - zapytał nagle.
- Słucham? - nie wiedziałam o co mu chodziło.
- Wejdź

Powiedział i chwycił mnie za ramię. Prawie siłą wepchnął do środka domu. Chciałam zapytać o co mu chodzi, ale nie zdązyłam, ponieważ przerzucił mnie sobie przez ramie i jak sądze zaniósł na kanapę w salonie. Z nim naprawdę było coś nie tak.

- Stefan co to ma znaczyć?
- Elaine pozwól, że ci wytłumaczę.

 Kiwnęłam głową na znak, żeby zaczął. Chciałam usłyszeć co ma mi do powiedzenia i jak najszybciej wyjechać z miasta. Nie mogłam już dłużej tutaj zostać. Wiedziałam, że chłopak nie odwzajemniał moich uczuć. Może i mnie przytulał, ale dla niego to pewnie nic nie znaczyło. Ja jak zwykle wyolbrzymiałam sprawę. On pewnie tysiąc dziewczyn już tak przytulał. Jest bardzo miły, więc to nie byłoby dla mnie zdziwieniem.

- Elaine, nie możemy się widywać. Nie powinnaś ze mną przebywać. Nie jestem dla Ciebie odpowiedni - powiedział.
- A skąd mogę to wiedzieć, skoro Cię nie znam ?
- Elaine, jestem rozpruwaczem, a ty w połowie człowiekiem. Nie dam rady zmienić swojej natury.
- Nawet nie próbowałeś
- Próbowałem wiele razy, ale to nie jest takie proste.

Chłopak wstał z kanapy i zaczął chodzić w kołko. Krzyczał, więc zaczęłam się bać. Szedł w moją stronę, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Szybko wstałam i ruszyłam pędem na góre. Nie wiedziałąm, do którego pokoju mam wejść, więc wbiegłam do pierwszego i szybko zamknęłam drzwi. Nie byłam pewna, czy Stefan chciał zrobić mi krzywdę, czy usiąść na kanapie i pogadać. Nie wiem, po prostu nie wiem. Może nie powinnam tak uciec, a jeżeli on zabiłby mnie.
  Po chwili usłyszałam, jak chłopak zaczął mnie wołać. Nie odzywałam się, wyszłam na balkon w owym pokoju i udawałam, że nie słyszę. Do moich uszu cały czas dobiegały dźwięki otwieranych i zamykanych drzwi. Był coraz bliżej pomieszczenia, w którym byłam. Zaczął poruszać klamką i pewnie wyczuł, że ja tutaj jestem. Hałas był coraz głośniejszy, aż wreszcie usłyszałam ogromny huk. Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam, że Stefan wyważył drzwi. Ruszył w moja stronę.

- Elaine, czemu uciekłaś? - zapytał, ale ja nic nie odpowiedziałam - C-czy ty myślałaś, że Cie skrzywdzę?
- T-tak - odpowiedziałam, ze strachem.
- KURWA nigdy bym tego nie zrobił! - krzyknął.
- P-prosze nie krzycz.
- Ale ty myślałaś, ze ci cos zrobię.
- Już jest okey.

Podszedł do mnie i wziął mnie w ramiona. Spojrzałam mu w oczy, które wyrażały teraz smutek i żal. Dotknęłam pomału jego policzków, a on zaczął nachylać się w moją stronę. Jednak szybko uwolniłam się z jego ramion i odsunęłam. Nie chciałam tego. Nie znałam go. Nie wiedziałam kim jest, a miałam go całować? To niedorzeczne.

- J-ja przepraszam - powiedziałam.
- To ja przepraszam. Może zejdziemy na dół i poznamy się w końcu?
-  Dobry pomysł - uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił.



wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 6

,, Poznałem go w Chicago ”

Rozdział przy piosence : Klik

Elaine

Nie wiem ile tak staliśmy do siebie przytuleni, ale to było bardzo miłe. Otaczająca nas cisza była taka uspokajająca, że chciałam aby trwała na zawsze. Stefan trzymał mnie tak blisko siebie, że w pewnym momencie myślałam, że mnie udusi. Zapomniał, że nie jestem taka mocna jak on. Pełny wampir. Nagle zaczął się niespokojnie zachowywać i zmusiło mnie to aby się od niego odsunąć. Spojrzałam mu w oczy i zauważyłam w nich gniew, złość i głód. Cofnęłam się do tyłu i przewróciłam. On powoli podchodził w moją stronę. Bałam się.

Stefan

Trzymanie jej w ramionach było czymś cudownym. Była taka krucha i mała. Zrozumiałem, że znaczy dla mnie dużo więcej niż sobie wmawiałem. Ta poznana przez przypadek dziewczyna. Pamiętam, że chodziłem po drodze i szukałem jakiś błądzących ludzi. Tacy są najlepsi do pożywienia i zobaczyłem ją. Siedziała na trawie i wpatrywała się w niebo. Zapewne o czymś myślała. Podszedłem do niej. Była piękna. Tak zaczęła się nasza historia. Teraz trzymałem ją w ramionach i nagle zawładnął mną głód. Odsunęła się ode mnie i zobaczyła wersję najgorszego mnie. Nie chciałem by to się stało. Miałem nadzieję, że nie wiedziała, że jestem rozpruwaczem. Chociaż może nie do końca, bo obchodziły mnie uczucia tej dziewczyny. Sam nie wiem. To zawładnęło mną. Myślałem, że się powstrzymam. Zacząłem do niej podchodzić, a ona się przewróciła. Zobaczyłem strach w jej oczach i wtedy zrozumiałem, ze muszę trzymać się od niej z daleka. Tak bardzo jak ją kochałem, tak bardzo nie mogłem jej skrzywdzić. Szybko ją ominąłem i ruszyłem w stronę domu. Jak najszybciej musiałem się pożywić. Odwróciłem się, by ją jeszcze zobaczyć i zauważyłem, że dalej siedziała na chodniku. Patrzyła na mnie. Nie mogłem zostać. Musiałem uciec.



Będąc już w domu zastanawiałem się co miałem zrobić. Czy wrócić i ją przeprosić, czy może już nigdy się jej nie pokazywać? Nie dałem rady się zmienić. Nie w tamtym momencie. Po utracie Damona i Eleny nic już nie było takie same. Jedyne co przychodziło mi do głowy to wyłączyć człowieczeństwo, zeby nie czuć tego bólu. Jednak zauważyłem , ze nie do końca mi się to udało. Gdyby tak, nie użalałbym się nad sobą. 

***

Nie chciałem zostawić Elaine. Za dużo dla mnie znaczyła. Była wyjątkowa. Wiele przeszła. Mimo, że tego mi nie powiedziała, wiedziałem to. 


Elaine

Stefan szybko uciekł z parku,a ja nadal siedziałam na tym chodniku. Wiedziałam, ze nie chciał mnie skrzywdzić i dlatego to zrobił. Głód przejął nad nim kontrole. Mimo to chciałam to wyjaśnić z nim. Pierwszą moją myślą było jak go znajdę, drugą że Klaus go znał. Podjęłam decyzję i poszłam do domu mojego kuzyna. Ciekawa byłam czy przejął się tym, jak tak wybiegłam z domu?  Stanęłam przed jego drzwiami i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył mi i momentalnie się do mnie przytulił.

- Myślałem, ze ci się coś stało - powiedział.
- Nic mi nie jest - uśmiechnęłam się.

A jednak się przejął. To było miłe z jego strony. Chociaż to przez niego tak wybiegłam. Nie wiedziałam jak go zapytać gdzie mieszka Stefan. Klaus na pewno sie nie zgodzi, abym poszła do domu chłopaka. 

- Klaus możemy porozmawiać? - zaczęłam.
- O czym? - zapytał.
- O Stefanie
- No dobrze - zgodził się. - Co chcesz wiedzieć?
- Skąd się znacie ?
- Poznałem go w Chicago w barze. Był wtedy rozpruwaczem i chodził z moją siostrą. - Klaus cicho się zaśmiał - Na początku go nie lubiłem, ale później dowiedziałem się, że ma podobną naturę do mojej i zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Wtedy na lokal napadł jakiś człowiek i skończyło się na tym, że wymazałem Stefanowi wspomnienia o mnie i o Rebece. Później za kilkadziesiąt lat się spotkaliśmy i okazało się, ze mnie pamięta. Znowu się przyjaźniliśmy, dopóki nie został rozpruwaczem.
- Kim są rozpruwacze?
- To mroczne istoty, żywiące się ludźmi.
- Ale przecież wampiry żywią się ludźmi, wiec co to za problem?
- Rozpruwacze nie maja skrupułów, pożywią się każdym. Bez wyjątku. Nie zależy im na uczuciach czy tym, że zabiją kogoś w ten sposób. 

Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Stefan taki nie był. Nie był obojętny na moje uczucia. 

- Elaine wszystko dobrze? - zapytał Klaus.
- Tak. Klaus mam do Ciebie prośbę.
- Jaką?
- Gdzie mieszka Stefan ?
- Nie moge Ci powiedzieć. On Cię zabiję.
- Nie zrobi tego. Jakby co wiesz, że posiadam moce. Użyje zaklęcia.
- Nie jestem pewien
- Klaus proszę
- Dobrze - zgodził się.

Klaus wyjaśnił mi po kolei, którędy mam iść do domu Stefana. Nie było to daleko. Szłam pomału, nie śpiesząc się. Nie wiedziałam co mu powiem. Chciałam aby wszystko mi wytłumaczył. Zauważyłam piękny dom. Drewniany i zadbany. Przed nim stało małe, czerwone auto. Było bardzo urocze. Zadzwoniłam do drzwi. Czekałam krótką chwilę, aż zobaczyłam w nich Stefana. 

- Co ty tu robisz? - zapytał. 


poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 5

,, Sama nie wiem co robię "

Rozdział pisany przy piosence : https://www.youtube.com/watch?v=sENM2wA_FTg Polecam włączyć <3

Stefan

- Jak to jest człowiekiem?
Nie mogłem uwierzyć w to, że dziewczyna, którą naprawdę polubiłem była człowiekiem, czyli moim pożywieniem. Myślałem, ze jest wampirem ponieważ ma te charakterystyczne cechy jakie mamy my.
- Nie do końca jest człowiekiem. Jest mieszanką wampira i człowieka - powiedział Klaus.
- To niemożliwe - chwyciłem się za głowę.
- Nie radzę ci się do niej zbliżać. Rozumiesz?
- Nie skrzywdzę jej.
- Nie możesz - powiedział i wyszedł.

 Dlaczego mi tak zależy, żeby ja poznać? Czułem, że jest inna, ale nie sądziłem, ze aż tak. Wiele razy słyszałem o dhampirach, jednak uwazałem że to bajki. Nie mogę się do niej zbliżać, bo bym ją skrzywdził, jednak czy przetrwam bez niej?

Elaine 

Nie wiem, ile siedziałam na tej podłodze płącząc, ale wiem że gdy przyszedł Klaus od razu do mnie podbiegł i przytulił. Natychmiast się mu wyrwałam.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - krzyknęłam.
- Czego? - zapytał, jakby nie wiedział.
- Tego, że go znasz - pokazałam mu zdjęcie.
- Skąd to masz? - zapytał.
- Znalazłam to rozglądając się po domu.
- Nikt ci nie pozwolił chodzić po domu. - krzyknął na mnie.
- Chyba nie myślałeś, że dalej jestem tą głupią dziewczynką i będe robić wszystko co mi każesz.

Szybko ubrałam kurtkę i ruszyłam w stronę drzwi. Klaus krzyczał abym się zatrzymała, ale postanowiłam uciec od niego. Chciałam jak najszybciej znaleźć swoje auto i poszukać Stefana. Wyjaśnić wszystko z nim. Nie miałam jednak pojęcia gdzie on mieszka i czy w ogóle jest jeszcze w tym mieście. Po krótkim biegu zauważyłam park, w którym byłam razem ze Stefanem, ale nie było go tam. Usiadłam na ,, naszej " ławce i zastanawiałam się nad wszystkim co sie wydarzyło. To wszystko zaczynało mnie naprawdę przerastać. Kazdy myśli, ze ja nadal jestem tym małym, głupim dzieckiem. To nieprawda. Po wszystkim co zrobił mi mój ojciec, wydoroślałam. Nie uważam się już za tą malutką Elaine, jak wszyscy mnie nazywali. Lubiłam to, jak miałam 10 lat, ale gdy cały czas się tak do mnie zwracali, myślałam że ich wszystkich zabije, co teraz wydaję się mega głupie. Byłam dzieckiem, więc miałam takie idiotyczne myśli. Czasami uzasadnione, czasami nie. Nienawidziłam tego, że jestem inna , dlatego często miewałam te myśli.  Rodzice twierdzili, ze byłam bardzo niebezpieczna dla otoczenia, dlatego często słoneczne dni spędzałam w domu lub bawiąc się samotnie na podwórku obok domu. Nawet rodzeństwo bało się mnie. Nigdy nie chciałam nikogo skrzywdzić, ale oni sądzili inaczej.



- Wiedziałem, ze Cię tutaj zastanę - powiedział ktoś.

   Podniosłam głowę do góry, ale nikogo nie zobaczyłam. Nagle ktoś zakrył mi oczy swoimi rękami. Próbowałam je zabrać, ale ta osoba była za silna. Sprawił, że wstałam i wtedy zabrał ręce. To był Stefan. Na jego widok poczułam jak stado motyli próbuje wydostać się z mojego brzucha. Dlaczego tak na mnie działał? Stanął naprzeciwko mnie i zaczął mi się przyglądać.
- Płakałaś? - dotknął moich policzków, a ja czułam że zaraz znowu się rozpłacze.
- Nie dotykaj mnie - wykrztusiłam.

 Natychmiast się odsunęłam i spuściłam głowę w dół. Gdy to zauważył znowu dotknął mojej głowy i podniósł ją do góry. Pod wpływem chwili przytuliłam się do niego. Na początku był nieco zdezorientowany, ale później odwzajemnił moją czułość. Zaczęłam płakać.

- Ciii, wszystko będzie dobrze - zaczął mnie uspokajać, co o dziwo pomogło. - Jest okej?
- Tak, tylko muszę się trochę ogarnąć - uśmiechnęłam się do niego i zorientowałam się co robie. Odsunęłam się od chłopaka. - Ja umm.. przepraszam.
- Za co? - zapytał, jakby nie wiedział naprawdę o co mi chodzi.
- Za to, że się do Ciebie przytuliłam. Sama nie wiem co robię.
- Nic się nie stało. To było.. miłe - odpowiedział z uśmiechem.
- Raczej dziwne - odwzajemniłam uśmiech.
- Masz prześliczny uśmiech - czułam jak sie rumienie.
- Nie przesadzaj, aż taki piękny jak Twój to nie jest.
 Dopiero się zorientowałam co powiedziałam. Jak mogłam palnąć takie głupstwo? Co ze mną jest nie tak? Policzki miałam zaczerwienione, nie z powodu jego komplementu, a mojej głupoty. Chłopak cicho zachichotał.
- Przepraszam - powiedziałam szeptem.
- Nic się nie stało, z drugiej strony fajnie jest usłyszeć komplement.
- Ty na pewno dostajesz je cały czas - popatrzyłam mu w oczy.
- Jakoś ostatnio to się nie zdarza - spuścił wzrok.
- Może się to niedługo zmieni - uśmiechnęlam się najszerzej, jak umiałam.

Chłopak chwycił mnie za ręke i przytulił. Znowu poczułam to stado motyli. Nie znałam go, a jednak czułam, że jest tym kimś, kimś kto pomoże mi przez to wszystko przejść. Ale był jeden problem. Co jeśli to prawda co mówił Klaus? To, że Stefan jest rozpruwaczem....

wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 4

,, Nie masz prawa się do niej zbliżać "


- Co to znaczy, że jest rozpruwaczem? - byłam zdezorientowana.
Klaus tylko spojrzał na mnie i zaczął kierowac się do wyjścia z pokoju. Chciałam wstać i biec za nim, ale ból w mojej głowie nie pozwolił mi na to.
- Klaus! - krzyknęłam.
Chłopak nie odwrócił się już w moją stronę, wyszedł. Zostałam sama i nie miałam pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Sądziłam, że wróci za 10 minut, jednak nie stało się tak, więc po godzinie ciągłego leżenia postanowiłam wstać z łóżka. Na początku trochę mnie wszystko bolało, ale po chwili przestało. Moim pierwszym celem była kuchnia. Musiałam coś zjeść.

***
Po śniadaniu postanowiłam rozejrzeć się po nowym domu mojego kuzyna. Bardzo się martwiłam o niego. Dlaczego tak nagle wybiegł z domu? Czy znał lub zna Stefana? Kim są rozpruwacze? Rodzice kiedyś coś wspomnieli o tych istotach , że są źli i tylko tyle usłyszałam. Pamiętam, ze przez przypadek się tego dowiedziałam, ponieważ akurat wchodziłam do kuchni i oni o nich rozmawiali, jednak od razu gdy mnie zauważyli zmienili temat. Może byłam za młoda? Nie wiem. Rozglądając się po domu, spostrzegłam na jednym z biurek zdjęcie. Pochodząc bliżej nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Klaus i Stefan. Uśmiechnięci. Klaus nigdy jeszcze się tak nie uśmiechał nawet przy mnie.



Byłam naprawdę zagubiona. Skąd mój kuzyn znał Stefana? Dlaczego mi nie powiedział od razu, że go zna, tylko wybiegł z domu jak poparzony? Mam juz dość tych pytań w mojej głowie. Spojrzałam na datę zrobienia fotografii i wskazywała ona na rok 19... któryś. Nie mogłam odczytac, ponieważ liczby były zamazane. Wiedziałam, ze Klaus był wampirem naprawdę długo, jednak Stefan raczej nie miał tych 20 lat jak mi mówił. Kolejna osoba mnie okłamała. Już nie wiem co mam ze sobą zrobić. Upadłam na kolana i zaczęłam płakać...

KLAUS

Wybiegłem z domu tak szybko jak mogłem. Nie pozwolę, aby on zrobił coś mojej ukochanej kuzynce. Stefan od kilku miesięcy jest rozpruwaczem i to nie możliwe, żeby w ciągu jednego dnia zmienił swoją naturę. Pamiętam, że kiedyś się przyjaźniliśmy, a potem odszedł jego brat i całkiem sie załamał. Muszę go odnaleźć i powiedzieć, że jeśli się do niej zbliży , to tego pożałuje i to bardzo.

***
Biegłem przed siebie , prosto do domu tych słynnych braci Salvatore. Zwolniłem i podchodząc do drzwi ktoś już je otworzył, zanim zdążyłem się obejrzeć przede mną stanął Stefan.
- Klaus miło Cię widzieć - powiedział i chiał mnie uścisnąć, ale wyrwałem mu się.- Co jest stary?
- Poznałeś kogoś ostatnio? - zapytałem prosto z mostu.
- Może - odpowiedział.
- Albo mi odpowiesz... - przerwał mi.
- Albo co? Tak poznałem dziewczynę. Nazywa się Elaine zadowolony?
- Nie masz prawa się do niej zbliżać - odpowiedziałem ze złością.
- Dlaczego? - zapytał zdezorientowany.
- Jesteś rozpruwaczem 
- I co przecież ona nie jest człowiekiem, wiesz , że żywimy się tylko ludźmi
- Jest...

***

Rozdział taki krótki, ale zachęcam do czytania i komentowania :)

poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 3

,, Trzymaj się od niego z daleka "

Obudziłam się w obcym łóżku, nie przywiązana do niczego, ani nie związana. Powoli wszystko sobie przypominałam. Stefan. Rozmowa. Moja ucieczka. Wpadłam w kogoś. Ciemność. Nagle ktoś wszedł do pokoju. Udawałam, ze śpie. Zamknęłam oczy.
- I tak wiem, że wstałaś. - powiedział ktoś.

Jego głos wydawał mi sie taki znajomy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam go. Klaus. Mój kuzyn. Nie widziałam go od ponad 10 lat, gdy pewnego dnia po prostu znikł z mojego życia tłumacząc się tym, że nie może zostać. Nie chciał mi powiedzieć dlaczego. Byliśmy ze sobą bardzo blisko. Gdy byłam mała często razem się bawiliśmy i opiekował się mną. Pewnego dnia dostałam od niego list, w którym wyjasnił powód odejścia. Dowiedział się , że matka chciała go zabić, ponieważ był najsilniejszy z rodzeństwa i potrafił uśmiercić w minutę. Mi to nie przeszkadzało. Zawsze wiedziałam , ze jest niebezpieczny , ale nigdy mnie nie skrzywdził. Mówił mi , że zabija tylko tych złych.

- Klaus. - w końcu się odezwałam.
Próbowałam wstać, ale wszystko mnie bolało i nie mogłam tego zrobić. Czasami wolałabym być pełnym wampirem, bo chociaż moje rany się goją to bola jak u człowieka.

- Leż, kuzynko.
- Co się stało, pamiętam tylko jak biegłam i na kogoś wpadłam.
- Wpadłaś na mnie i od razu zemdlałaś. Co ty tutaj robisz, Elaine?
- Uciekłam - czułam, że zaraz zacznę płakać.
- Dlaczego?
- Mój ojciec, razem z Harry'm zabili mojego chłopaka. Nie mogłam tam zostać. - teraz już się nie powstrzymałam i zaczęłam płakać.

Przypomniało mi się jak wiele czasu spędzałam z Randy'm i jak go kochałam. Był moją bratnią duszą, do czasu gdy dowiedziałam się , że go zabito. Był jedyną osobą która mnie rozumiała. Nikt inny tego nie potrafił po odejściu Klaus'a. 

- Jak to zabili? Czy on coś im zrobił?
- Oczywiście, ze nie. Zabili go bo wiedział kim jestem. Nadal nie mogę w to uwierzyć.
- Wszystko będzie dobrze. - Klaus przytulił mnie.- Dlaczego uciekałaś?
- Spotkałam tutaj chłopaka, nie wiem czy go znasz. Nazywa się Stefan , ma 20 lat , wysoki ciemny blondyn.
- Trzymaj się od niego z daleka.
- Dlaczego?
- Nie zadawaj takich pytań. Leż. Muszę jechać coś załatwić.
- Klaus powiedz mi. - krzyknęłam.
- Nie jest taki jaki się wydaję.
- A co to znaczy?
- Jest rozpruwaczem...

Rozdział 2

,, Dlaczego wciąż jesteś daleko stąd ? "

Chłopak podał mi rękę, a bym wstała. Miał takie gładkie dłonie. Na pewno o nie dbał. Czy ja myślałam o dłoniach Stefana. To było dziwne. 

***

Nie wiedziałam co zrobić z samochodem, ponieważ wolałam iść na nogach z nim.
- Może pojedziemy Twoim autem? - zapytał jakby czytał mi w myślach.
- Ok, ale ty prowadzisz. - uśmiechnęłam się.
Chłopak uśmiechnął się i wsiadł na miejsce pasażera. Wyciągnął ze spodni czarne okulary i odpalił samochód. Nagle zauważył zdjęcie Randy'iego leżące obok w schowku.
- Kto to ? - zapytał.
- Mój były chłopak. - powiedziałam ze smutkiem.
- Dlaczego były?
- Nieważne .
- Już nie pytam.

 Reszta drogi upłynęła nam na śmiechu, bezsensowej, zabawnej rozmowie i śpiewie z radiem. Stefan wydawał się naprawdę miłym chłopakiem. Bardzo kulturalny i słodki. Powiedział mi, że ma 20 lat i pochodzi z tego właśnie miejsca. Miał brata Damona, ale niestety zmarł i został sam na tym świecie. Gdy zapytałam jak to sie stało nie powiedział mi, napomknął tylko , że to bardzo smutna historia i nie chce jej opowiadać. Sama nie opowiedziałam dlaczego wyjechałam z domu, więc nie wymagałam aby mi powiedział. Kilka minut później jechaliśmy w kompletnej i niezręcznej ciszy. Zaczęłam podziwiać widoki za oknem i wyobrażać sobie życie gdybym była normalna i miała normalną rodzinę. Bez żadnego ,,wampirzyzmu" , magii i całej reszty. Miałabym ułożone życie, byłabym z Randym i nikomu nie przeszkadzałoby to. Mielibyśmy normalne życie, dzieci, które nie byłyby wampirami. Niestety nie zmienię swojego przeznaczenia. Jedynie co mogę zrobić to je przyjąć i spróbować z nim żyć.

***

Dojechaliśmy na jakiś parking przed parkiem. Stefan wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Podziękowałam mu po cichu i ruszyliśmy w stronę parku. Usiedliśmy na jednej z ławek.

- Elaine ? - ciszę przerwał Stefan.
- Tak ?
- Dlaczego wciąz jesteś daleko stąd ?
- Słucham?
- Dlaczego wciąż jesteś myślami tam, z nim, z rodziną skoro wyjechałaś?
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Widzę.
- A dlaczego ty wciąż jesteś wpatrzony w jeden punk?

 Byłam zła nie miał prawa pytać mnie o to. Za kogo się uważał. Wiem , że nie chciał źle ale to mnie bardzo zdenerwowało. Nie mogłam wytrzymać. Zaczął coś mówić, ale ja przestałam słuchać i wstałam z ławki oraz ruszyłam w kierunku lasu. Nim się obejrzałam , tak jakby włączył mi sie szybki bieg, ale mam nadzieje, że on tego nie zauważył. Bieglam przed siebie, aż na kogoś nie wpadłam. Potem nie widziałam nic, nikogo, słyszałam tylko ciche wołanie mojego imienia gdzieś w oddali.