poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 2

,, Dlaczego wciąż jesteś daleko stąd ? "

Chłopak podał mi rękę, a bym wstała. Miał takie gładkie dłonie. Na pewno o nie dbał. Czy ja myślałam o dłoniach Stefana. To było dziwne. 

***

Nie wiedziałam co zrobić z samochodem, ponieważ wolałam iść na nogach z nim.
- Może pojedziemy Twoim autem? - zapytał jakby czytał mi w myślach.
- Ok, ale ty prowadzisz. - uśmiechnęłam się.
Chłopak uśmiechnął się i wsiadł na miejsce pasażera. Wyciągnął ze spodni czarne okulary i odpalił samochód. Nagle zauważył zdjęcie Randy'iego leżące obok w schowku.
- Kto to ? - zapytał.
- Mój były chłopak. - powiedziałam ze smutkiem.
- Dlaczego były?
- Nieważne .
- Już nie pytam.

 Reszta drogi upłynęła nam na śmiechu, bezsensowej, zabawnej rozmowie i śpiewie z radiem. Stefan wydawał się naprawdę miłym chłopakiem. Bardzo kulturalny i słodki. Powiedział mi, że ma 20 lat i pochodzi z tego właśnie miejsca. Miał brata Damona, ale niestety zmarł i został sam na tym świecie. Gdy zapytałam jak to sie stało nie powiedział mi, napomknął tylko , że to bardzo smutna historia i nie chce jej opowiadać. Sama nie opowiedziałam dlaczego wyjechałam z domu, więc nie wymagałam aby mi powiedział. Kilka minut później jechaliśmy w kompletnej i niezręcznej ciszy. Zaczęłam podziwiać widoki za oknem i wyobrażać sobie życie gdybym była normalna i miała normalną rodzinę. Bez żadnego ,,wampirzyzmu" , magii i całej reszty. Miałabym ułożone życie, byłabym z Randym i nikomu nie przeszkadzałoby to. Mielibyśmy normalne życie, dzieci, które nie byłyby wampirami. Niestety nie zmienię swojego przeznaczenia. Jedynie co mogę zrobić to je przyjąć i spróbować z nim żyć.

***

Dojechaliśmy na jakiś parking przed parkiem. Stefan wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Podziękowałam mu po cichu i ruszyliśmy w stronę parku. Usiedliśmy na jednej z ławek.

- Elaine ? - ciszę przerwał Stefan.
- Tak ?
- Dlaczego wciąz jesteś daleko stąd ?
- Słucham?
- Dlaczego wciąż jesteś myślami tam, z nim, z rodziną skoro wyjechałaś?
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Widzę.
- A dlaczego ty wciąż jesteś wpatrzony w jeden punk?

 Byłam zła nie miał prawa pytać mnie o to. Za kogo się uważał. Wiem , że nie chciał źle ale to mnie bardzo zdenerwowało. Nie mogłam wytrzymać. Zaczął coś mówić, ale ja przestałam słuchać i wstałam z ławki oraz ruszyłam w kierunku lasu. Nim się obejrzałam , tak jakby włączył mi sie szybki bieg, ale mam nadzieje, że on tego nie zauważył. Bieglam przed siebie, aż na kogoś nie wpadłam. Potem nie widziałam nic, nikogo, słyszałam tylko ciche wołanie mojego imienia gdzieś w oddali.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz